Strona:PL Zola - Prawda. T. 1.djvu/437

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wzruszenie doszło w mieście do szczytu. Nazajutrz po znalezieniu dokumentu w papierach ojca Philibin’a, zniechęcenie ogarnęło na chwilę nawet najgorętszych popleczników Kościoła. Tym razem gra zdawała się straconą, tak że „Mały Beaumontais“ ganił otwarcie czyn ojca Jezuity. W dwa dni później przecież klika się opamiętała i tenże sam dziennik głosił kanonizacyę kradziaży i kłamstwa oraz świętego Philibina, bohatera i męczennika. Odbijano jego portrety, otoczone aureolą i palmami. Powstała legenda, że ojciec Philibin, w zapadłym klasztorze w Apeninach, wśród dzikich lasów, odziany włosienicą, dnie i noce spędza na modlitwie, oddając się na ofiarę za grzechy świata. Rozdawano obrazki, gdzie był przedstawiony w postawie klęczącej, po drugiej zaś stronie znajdowała się modlitwa, zyskująca odpusty. Głośne, publiczne oskarżenie braciszka Gorgiasza stało się dla klerykałów bodźcem do działania zaczepnego, byli bowiem pewni, że zwycięztwo żyda musi zachwiać kongregacyą i wybić szczerbę w samem sercu Kościoła. Wszyscy dawni anty-Simoniści stanęli jak jeden mąż, bardziej jeszcze nieprzejednani, gotowi zwyciężyć lub zginąć. Maillebois, Beaumont i cała okolica z końca w koniec rozpoczęła walkę; z jednej strony stanęli ludzie o umysłach wolnych, postępowych, żądnych prawdy i sprawiedliwości, z drugiej — zacofańcy, wie-