Strona:PL Zola - Prawda. T. 1.djvu/315

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

uczyciela, który, w zawziętości sekciarskiej, nie rozumiał, jak kompromituje władze szkolne. Do aktu oskarżenia dodał jeszcze mnóstwo drobnych fakcików ze żniwa codziennych szpiegostw panny Rouzaire, której uczennice, dziewczątka posłuszne, biorą udział w procesyach i noszą chorągwie, porównywał z wychowańcami nauczyciela anarchisty, leniwymi, niekarnymi chłopakami, którzy nie wierzyli w Boga ani w dyabła.
W trzy dni później dowiedział się Marek, że hrabia Hektor de Sangleboeuf, deputowany partyi katolickiej, z dworna kolegami, wystąpił do prefekta Hennebise’a. Wiedział zapewne o raporcie Mauraisina, jeżeli nawet sam, wraz z ojcem Crabotem, przyjacielem rodziny, nie pomagał do zredagowania takowego; teraz zaś brał za pretekst tenże raport, aby żądać usunięcia nauczyciela, Hennebise, którego cała polityka streszczała się w zasadzie życia w zgodzie ze wszystkimi i który zawsze powtarzał: „Przedewszystkiem nie wszczynajmy żadnych spraw“, — musiał być niezadowolony z wypadku, brzemiennego opłakanemi zawikłaniami. Serce jego kłoniło się ku Sangleboeufom, niebezpiecznem jednak było publicznie popierać reakcyę. Jakkolwiek zatem sympatyzował z walecznym deputowanym antysemitą, zięciem barona Nathana, wytłomaczył mu jednak, że nie może samowolnie stanowić w tej kwestyi,