Strona:PL Zola - Prawda. T. 1.djvu/302

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

któryś pan zerwał, gdyż religja konieczną jest dla dzieci i kobiet... Nie dopuścić do szkoły księży zgoda, ale Chrystus, Chrystus, pomyśl pan! Toż to najpierwszy republikanin i rewolucyonista.
Marek pragnął się dowiedzieć, kogo reprezentował Savin.
— Jeżeli pan nie przychodzisz we własnem tylko imieniu, to proszę mi powiedzieć, jakie rodziny pana wydelegowały?
— O, właściwie nie wydelegowały. Widziałem mularza Doloir’a i dzierżawcę Bongard’a i przekonałem się, że równie, jak ja, ganią pana. Tylko, rozumie pan, zawsze to kompromitujące protestować, podpisywać. Ja na przykład, występując, ryzykuję wielce wobec moich zwierzchników... ile sumienie ojca rodziny przemawia zbyt głośno. Jak ja sobie poradzę z moimi urwisami, Achillesem i Filipem, podstępnymi, niekarnymi chłopakami, jeżeli pan nie nastraszysz ich trochę Panem Bogiem i jego piekłem? A spójrz pan na moją najstarszą córkę Hortensyę, co za miłe dziecko! Zachowanie jej podczas pierwszej komunii tego roku zachwyciło całe miasto. Panna Rouzaire przez prowadzenie jej do kościoła zrobiła z dziewczyny prawdziwą doskonałość... Niechże pan teraz porówna swoje dzieło z dziełom panny Rouzaire: moich synów z moją córką. To wyrok na pana, panie Froment.
Marek uśmiechnął się ze zwykłym spokojem.