Strona:PL Zola - Prawda. T. 1.djvu/292

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Czy nie czekałem całe długie dwa lata, zanim przystąpiłem do dzieła i zdjąłem emblemata zawieszone w szkole po wyroku i wywiezieniu Simona, jakby na pokazanie, że nasza szkoła przechodzi pod władzę zwycięzkiego klerykalizmu? Postawiłem ją na nogi zapewniłem pomyślność i swobodę tej biednej szkole, podejrzanej, zdyskredytowanej zupełnie. Czyż więc nie mam prawa teraz jako nauczyciel uznany i zwycięzki, oswobodzieją, przywrócić jej neutralność, z której nie powinna była nigdy wychodzić?
Salvan mu przerwał:
— Powtarzam panu, że nie ganię go wcale. Okazał pan wielką cierpliwość i wyrozumiałość. Nie mniej jednak czyn pana przyszedł w chwili okropnej. Lękam się o pana i dlatego właśnie chciałem się porozumieć żebyśmy, jeżeli podobna, zażegnali niebezpieczeństwo.
Usiedli i długo rozmawiali. Polityczne położenie departamentu było ciągle opłakane. Dokonano nowych wyborów, które wykazały zwrot ku reakcyi klerykalnej. Zaszedł fakt nadzwyczajny, mer Lemarrois, dawny przyjaciel Gambetty, nietykalny deputowany z Beaumontu, podległ balotowaniu z kandydatem radykalnym, adwokatem Delbosem który wsławił się między rewolucyonistami przedmieścia obronną mową w sprawie Simona. Lemarrois przy drugiem dopiero głosowaniu przeszedł większością tysiąca ledwie głosów. Z drugiej strony, frakcya katolicko-monarchiczna zdobyła jedno krzesło; piękny Hektor de Sangleboeuf zdołał przeprowadzić kandydaturę przyjaciela swego, jenerała, dzięki festynom