Strona:PL Zola - Prawda. T. 1.djvu/178

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

prokurator La Bissonnière. Pierwsze formalności załatwiono szybko a tymczasem szeptano, że losowanie przysięgłych nie bez trudności się odbyło, gdyż wielu z wyznaczonych przez los odmówiło udziału pod różnemi pozorami, tak bardzo bali się osobistej odpowiedzialności w sprawie. Weszło nareszcie kolejno dwunastu sędziów przysięgłych i zajęli miejsca z ponuremi minami skazańców. Pięciu kupców, dwóch przemysłowców, dwóch kapitalistów, jeden lekarz, jeden budowniczy i jeden dymisyonowany kapitan. Budowniczy Jacquin, człowiek pobożny, pracujący przy pałacu biskupim, został mianowany prezydującym, jako najpierw wyciągnięty w losowaniu. Obrona Simona nie sprzeciwiała się temu wyborowi, gdyż Jacquin miał zasłużoną sławę prawego i uczciwego człowieka. Antisimoniści doznali niejakiego zawodu na widok przysięgłych, których oczekiwano niecierpliwie a teraz szeptano ich nazwiska. Niektórzy zdawali się niepewnymi, spodziewano się sądu bardziej zdecydowanego, niosącego zgóry potępienie. Potem nastało głębokie milczenie, zaczęło się badanie Simona. Wątły, niezgrabny, robił ogólnie złe wrażenie. A gdy się wyprostował i odpowiadał sucho i spokojnie, wydał się bezczelnym. Prezydujący, Gragnon, przybrał odświętną, drwiącą minę, nie spuszczając małych, szarych oczu z adwokata Delbosa, tego, jak go nazywał „anarchisty“, którego postanowił zgnieść jednym palcem. Tymczasem dowcipkował, starał się wywołać śmiech na sali, rozdrażniając się w du-