Petit Beaumontais“ i wzór pisma, pomieszane razem. Gazetę wydobył napewno z kieszeni, bo przecież nie należała do dziecka. Co do wzoru pisma, oskarżenie wahało się zrazu, czy był w pokoju chłopca, czy także u Simona w kieszeni; przyjęto wreszcie to ostatnie przypuszczenie, gdy eksperci zaświadczyli, że wzór był podpisany inicyałami Simona. Wreszcie, po dokonaniu zbrodni wszystko szło już samo przez się: Simon zostawił ciało na ziemi a pokój w nieładzie, otworzył tylko okno, aby przypuszczano, że tamtędy wszedł morderca. Był jedynie w najwyższym stopniu niezręcznym, zostawiając zgnieciony wzór i dziennik koło łóżka, co świadczyło, jak dalece stracił przytomność. Nie zaraz też poszedł do pokoju żony, która podawała godzinę dwunastą bez dwudziestu minut, jako chwilę powrotu męża; zapewne usiadł gdzieś na schodach, żeby się uspokoić. Nie obwiniano wprawdzie Simonowej o wspólnictwo, dawano jednak do zrozumienia, że nie mówiła prawdy, opowiadając o wesołem usposobieniu i czułości, jaką mąż miał okazywać owej nocy. Jako dowód służyło zeznanie Mignota, który utrzymywał, że nauczyciel drżał wybladły i ledwie mógł się utrzymać na nogach, gdy następnego dnia obudził go, zdziwiony, że nie wstaje i oznajmiał mu straszną wiadomość. I panna Rouzaire i braciszek Fulgenty i ojciec Philibin, wszyscy twierdzili zgodnie, że Simon był blizkim zemdlenia wobec ciała dziecka, jakkolwiek okazywał wówczas oburzającą oschłość serca. Nie byłże
Strona:PL Zola - Prawda. T. 1.djvu/160
Wygląd