Strona:PL Zola - Podbój Plassans.djvu/566

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

na pojedynek chociażby na wachlarze, gdyby ktokolwiek śmiał zachować się chłodno względem przyszłego deputowanego a ściskała czule ręce tych, którzy ją zapewniali co do swoich głosów rzuconych do urny w dniu wyborów. W klubie młodzieży przyjęto z najżywszym zapałem wieść o tej kandydaturze. Seweryn porównywał pana Delangre z historycznymi bohaterami a Wilhelm i młodzi panowie Maffre, wyrabiali mu popularność w nocnych kawiarniach i w domach rozpusty. Nawet dziewczynki z ochronki pod wezwaniem Przenajświętszej Panny, tylko o nim mówiły, włócząc się i zaprawiając do gier rozmaitych z terminatorami fabryk, z którymi miewały wieczorne schadzki w pustych zaułkach pod okopami.
W dniu naznaczonym na wybory, jeszcze przed obliczeniem głosów, tryumf pana Delangre stał się tak oczywistym, że margrabia de Lagrifoul i pan de Bourdeu wycofali się z listy kandydatów, wyrzekając na zdradę, przeniewierstwo, szacherki. Pozostał więc na liście pan Delangre i kapelusznik Maurin. Ten ostatni miał za sobą półtora tysiąca głosów republikańskich, podczas gdy mer pociągnął ku sobie resztę, to jest prowincyę, bonapartystów, klerykalne mieszczaństwo, tchórzliwych drobnych przemysłowców ze starego miasta, a nawet część szlachty z dzielnicy św. Marka. Po obliczeniu kartek wyborczych okazało się, że