Strona:PL Zola - Podbój Plassans.djvu/180

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

albowiem niekażdy posiada serce tkliwe i współczujące, niekażdy zdoła się wznieść po nad poziom własnych potrzeb, niekażdy jest w stanie zrozumieć szlachetność podobnego celu. Przed pożegnaniem, ksiądz Faujas naznaczył Marcie godzinę, o której powinna się była stawić w kościele św. Saturnina, gdzie właśnie o tej porze będzie budowniczy, mogący jej dokładnie powiedzieć, jakie będą koszta kupna domu, mającego pomieścić projektowaną przez nią ochronkę pod wezwaniem Przenajświętszej Panny.
Pani Faujas przegrała tego wieczora wszystkie partye co do jednej. Skutkiem tak szczęśliwej okoliczności, zaszłej dopiero po raz pierwszy, Mouret był w wyśmienitym humorze, twierdząc, iż obecnie poznał sposób grania swej partnerki i że nigdy nie dozwoli jej nadal tryumfować przy końcu rozpoczętej partyi. Dobre to było w pierwszych czasach, dopóki nie poznał się, o ile ona rozumie, co to jest pikieta. Będzie się miała z pyszna ta stara babina! Powtarzając te słowa, śmiał się głośno, wreszcie spojrzawszy na promieniającą twarz żony, zapytał:
— Jak widzę i ty rada jesteś, żem starą pokonał... O bądź spokojna, teraz zawsze tak będzie...
Widząc, że Marta wydostała z szafy czarną jedwabną suknię, w której zwykle wychodziła na miasto, zapytał się zdziwiony: czy ma zamiar złożenia jakiej wizyty nazajutrz?... Ani słowa więc