Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

teraz więcej od celu swego dalekim niż wtedy, gdy przebiegał góry i doliny Azyi. Zaoszczędzony zasób wyczerpywał się szybko; rodzeństwo znalazło się wkrótce w trudnem położeniu materyalnem.
Uwagę Saccarda zwrócił wciąż wzrastający smutek pani Karoliny, której zniechęcenie brata odbierało wrodzoną żywość i swobodę obejścia. Ona to była właściwie głową domu: Jerzy, rysami twarzy bardzo do niej podobny ale wątlejszy, posiadał niepospolite zdolności ale zatopiony w swych studyach, nie pomyślał nigdy o ożenieniu się. Nie czuł potrzeby stworzenia własnego ogniska rodzinnego, bo przywiązanie do siostry wystarczało mu w zupełności. Prawdopodobnie musiał zawiązywać przelotne stosunki miłosne, o czem nikt zresztą nie wiedział. Były uczeń szkoły politechnicznej, pomimo szerokich swych poglądów i niezmordowanej pracowitości we wszystkiem, co przedsięwziął, bywał niekiedy tak naiwnym, że się prawie głupim wydawał. Wychowany w najsurowszych zasadach katolicyzmu, zachował prawdziwie dziecięcą wiarę i z głębokiem przekonaniem spełniał wszystkie praktyki religijne; pani Karolina zaś zerwała te więzy po licznych studyach, którym wiele czasu poświęcała, podczas gdy on zatapiał się w swych pracach technicznych. Mówiła czterema językami, znała wiele dzieł poważnych ekonomicznej i filozoficznej treści, przez czas jakiś była gorącą