Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/726

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

siączne myśli snuć jej się po głowie zaczęły. Odtwarzała sobie w wyobraźni ową odległą już dziś epokę pobytu swego na Wschodzie, w krainie, którą tak gorąco ukochała i wspomnienie której dotąd żywiła w sercu. Powtórnie przebiegała myślą ostatnie lat cztery spędzonych w Paryżu, przełomy codzień się powtarzające, gorączkową działalność, potworny huragan milionów, który przemknął przez jej życie, raniąc ją tak boleśnie i czuła, że z głębi tych gruzów, nowe życie kiełkować zaczyna. Chociaż bank narodowy turecki upadł razem z powszechnym, to przecież towarzystwo statków połączonych stoi dotąd niewzruszone i świetnie się rozwija. Oczyma wyobraźni widziała urocze okolice Bajrutu, gdzie w pośród olbrzymich magazynów wznosiły się zabudowania administracyi, plany których teraz właśnie z kurzu oczyszczała... widziała Marsylię, stojącą u wrót Azyi Mniejszej... morze Śródziemne owładnięte... narody zbliżone do siebie a nawet węzłem braterskiej miłości zespolone... A ten wąwóz Karmelu, widoczek którego w tej oto chwili zdejmuje ze ściany?... czyliż z ostatniego listu brata nie wiedziała, jak żywy ruch tam powstał... Wioska pięćset mieszkańców licząca, a założona w epoce otwarcia pierwszego szybu górniczego, przeistoczyła się teraz w miasto, w którem krząta się kilka tysięcy mieszkańców, w którem cywilizacya zakwita. Szkoły, warsztaty, fabryki budzą życie w tym zakątku, przed niedawnemi czasy