Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/644

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mysłowców paryzkich, teraz w ciągu trzech lat niespełna zachwiał dzieła rąk własnych, podkopał je, aż oto nagle padło ono w gruzy! Jakże gorzko żałować teraz musiał owych dni, gdy wierzył jeszcze w to, że pracą można powoli dojść do majątku! jakże przeklinać musiał ową chwilę, w której pierwsza znaczniejsza wygrana wyrodziła w nim pogardę dla pracy, rozniecając w sercu jego marzenie zdobycia na giełdzie w ciągu jednej godziny milionów, dla zebrania których przemysłowiec życie całe trudzić się musi! Aż oto giełda pochłonęła wszystko i nieszczęśliwy Sédille, jak piorunem rażony, upadł finansowo, upadł moralnie, niezdolny do rozpoczęcia na nowo interesów. Nie pozostało mu teraz nic prócz syna z którego nędza uczynić mogła oszusta i złodzieja, bo Gustaw, pałający niepohamowaną żądzą rozkoszy i użycia, pozaciągał długów przeszło na piędziesiąt tysięcy franków i naraził się już na kompromitacyę z powodu podpisania weksli na rzecz Hermany Coeur.
Inny jeszcze biedak, remisyer Massias, do łez rozrzewniał panią Karolinę, chociaż Bogu tylko było wiadomem, jak mało litości wzbudzali w niej zawsze wszyscy ci pośrednicy w kradzieży i fałszerstwie! Ale Massiasa znała ona dobrze; pamiętała go jak z wesoło uśmiechniętemi oczyma, z pokorą poczciwego psa — który wybity nawet wiernie do pana powraca — biegał po całym Paryżu w nadziei, że tu lub owdzie uda mu się