Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/618

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wiały mu przyjemność, dostarczając sposobności do łowienia ryb w mętnej wodzie. Wahał się jednak, utrzymywał, że musi się namyślić, że za dni parę powróci, aż wreszcie zniecierpliwiony podprokurator posadził go we własnym gabinecie przy biórku i włożył mu pióro w rękę. Busch napisał wtedy skargę, którą natychmiast po jego wyjściu gorliwy urzędnik zaniósł do stryja swego, ministra sprawiedliwości. Sprawa była skończoną.
Nazajutrz w lokalu towarzystwa przy ulicy de Londres Saccard miał długą naradę z członkami komisyi rewizyjnej i z administratorem prawnym, zastanawiając się nad kwestyą ustanowienia bilansu, który należało przedstawić na zebraniu ogólnem. Pomimo sum pożyczonych od innych instytucyj musiano zamknąć kasę i zawiesić wypłaty, gdyż żądania wzrastały nieustannie. Bank, który przed miesiącem niespełna posiadał w kasie około dwóchset milionów franków, nie był obecnie w stanie wypłacenia oszalałym z trwogi klientom więcej nad paręset tysięcy. Na zasadzie raportu złożonego w przeddzień przez eksperta, któremu powierzono rewizyę ksiąg bankowych, sąd handlowy wydał wyrok ogłaszający upadłość. Pomimo tego jednak Saccard, nie zdając sobie sprawy z istotnego stanu rzeczy, w bezbronnem zaślepieniu obiecywał, że zdoła jeszcze wszystko ocalić. Oczekiwał on właśnie od izby meklerów odpowiedzi w sprawie ustanowienia kursu do