Przejdź do zawartości

Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/617

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nieszczęście jednak podprokurator, któremu zlecono tę sprawę, a który był rodzonym siostrzeńcem Delcambre’a po wysłuchaniu całej historyi oświadczył z nietajoną niechęcią, że oskarżenie wniesione na podstawie takich plotek jest bezzasadnem i nie da się podciągnąć pod żaden artykuł kodeksu. Busch, zbity z tropu, uniósł się gniewem i rozwodzić się zaczął nad tem, że lat tyle czeka cierpliwie, gdy podprokurator przerwał mu nagle, zwracając uwagę, iż najwymowniejszym dowodem jego wyrozumiałości dla Saccarda jest fakt powierzenia w reporcie własnych kapitałów Bankowi powszechnemu. Jakto? czyż godzi się czekać bezczynnie, mając zakwestyonowane fundusze w nieuniknionej upadłości tego domu?... Nic prostszego i łatwiejszego, jak podać skargę o oszustwo, gdyż dzięki temu sąd będzie uprzedzony o podstępnych manewrach, które doprowadziły do bankructwa... Oto broń, którą śmiertelny cios zadać można, broń stokroć skuteczniejsza, niżeli owa melodramatyczna historya o dziewczynie, która umarła, rozpiwszy się i o dziecku, które chowało się w rynsztokach... Busch słuchał uważnie i z powagą; ujrzawszy nową tę drogę działania, postanowił zmienić zamiar: rozumiał bowiem wybornie, że zaaresztowanie Saccarda będzie ciosem śmiertelnym dla Banku powszechnego. Zresztą sama obawa utracenia pieniędzy zdołałaby skłonić go natychmiast do powzięcia takiego postanowienia. Wszelkie klęski spra-