Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/533

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jego zwiększały się olbrzymio co dwa tygodnie w miarę wzrastania zwyżki; szeptano nawet pocichu, że on może wyjść z tej walki z pogruchotanemi żebrami. Zapał ogarnął wszystkich, spodziewano się cudu jakiegoś.
W stanowczej tej chwili Saccard stanął u szczytu władzy, stał się wszechwładnym panem i królem, chociaż lękał się upadku i czuł, że grunt z pod nóg mu się usuwa. Gdy powóz jego stawał na ulicy de Londres przed wspaniałym gmachem Banku powszechnego, natychmiast wybiegał kamerdyner i rozkładał dywan ciągnący się od schodów przedsionka przez chodnik aż do rynsztoka. Saccard raczył wysiadać wtedy i tryumfalnie wstępował na schody jak władca, nie dotykający stopą bruku ulicznego.