Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/532

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sem tyoh wszystkich, którzy cale swe mienie złożyli w twe ręce; pomyśl, ile milionów ryzykujesz w zacieklej tej walce. W jakimże celu podtrzymujesz a nawet podniecasz wciąż szaloną tę zwyżkę? Zewsząd dochodzą mnie wieści, że ostateczna katastrofa zbliża się, że uniknąć jej nie zdołamy... Niepodobna przecież liczyć na to, aby kurs podnosił się do nieskończoności i nie ma się czego wstydzić, jeżeli akcye spadną do rzeczywistej ich wartości, gdyż wtedy dopiero bank oparłby się na niewzruszonych podstawach.
Nie mogąc pohamować się dłużej, Saccard zerwał się z krzesła:
— Ja chcę kursu trzech tysięcy franków.. Kupowałem dotąd i nadal kupować będę akcye, chociażbym miał zdechnąć... Tak! niechaj przepadnę, niech wszystko ze mną przepadnie, jeżeli nie doprowadzę do tego, aby akcye stały po trzy tysiące franków!
Po likwidacyi z dnia 15 grudnia, akcye podniosły się na dwa tysiące osiemset, następnie na dwa tysiące dziewięćset franków, a 21 tegoż miesiąca, wpośród wzburzenia rozszalałych tłumów ogłoszono na giełdzie kurs trzech tysięcy franków. Nie było już ani prawdy, ani logiki; pojęcie o wartości spaczyło się, utraciwszy rzeczywiste swoje znaczenie. Obiegały pogłoski, że Gundermann — wbrew zwykłej ostrożności — odważył się na zdumiewające ryzyko: podczas tych kilku miesięcy, gdy podtrzymywał zniżkę, straty