Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/397

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

gularnemu kursowaniu. Wpadając w ton żartobliwy, Hamelin donosił, że ludzie podróżują niemi dla przyjemności, że stary świat Zachodu oblega porty tamtejsze, że na każdej wycieczce w najodleglejsze okolice spotyka się zawsze kilku mieszkańców Paryża. W istocie, ziszczały się jego przepowiednie: Wschód stoi otworem dla Francyi. W bliskiej przyszłości nowe miasta zakwitną na żyznych stokach Libanu. Nader malowniczemi słowy opisywał następnie dziki wąwóz gór Karmelu, gdzie krzątano się już gorliwie około eksploatacyi kopalń srebra. Dzika miejscowość zaludniać się zaczynała; odkryto obfite źródła pod rozpadlinami skał, które od strony północnej zamykały wejście do doliny; uprawne pola zieleniły się w około; zboże zastąpiło drzewa mastyksowe a tuż przy kopalniach stanęła wioska. Z początku były to tylko budki sklecone z desek, szałasy, w których robotnicy na nocleg się chronili; teraz stoją już domki z kamienia, otoczone ogródkami i nie ulega wątpliwości, że wioska powiększać się będzie, dopóki pokłady srebra nie zostaną wyczerpane. W danej chwili osada liczy już do pięciuset mieszkańców; ukończono właśnie budowę drogi, która połączyła tę wioskę z Saint Jean d’Acre. Od rana do wieczora huczą maszyny wydobywające rudę, woźnice trzaskają a bicza, konie ciągną naładowane wozy, kobiety śpiewają, dzieci bawią się i krzyczą w tej pustyni, w której dawniej grobowa panowała cisza, prze-