Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/343

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Po chwili zapytał machinalnie:
— Więc nikt dotąd o tem nie wie?
— Nikt. Rougon otrzymał depeszę konfidencyonalną, jutro nawet nie będzie o tem jeszcze wzmianki w „Monitorze“. Przynajmniej przez dwadzieścia cztery godzin jeszcze wiadomość ta pozostanie tajemnicą dla całego Paryża.
Teraz dopiero Saccard zrozumiał jasno całą doniosłość tej wieści. Pobiegł znowu ku drzwiom, aby się przekonać, czy nikt nie podsłuchuje, następnie wrócił do deputowanego i drżącemi ze wzruszenia rękoma schwycił go za wyłogi surduta.
— Milcz pan! na miłość Boską, nie mówmy tak głośno!.. Jeżeli Gunderman i jego klika nie są o tem uprzedzeni, to my jesteśmy panami rynku... Rozumiesz mnie pan, nie piśnij pan ani słówka nikomu na świecie, ani żonie, ani żadnemu z przyjaciół! A to prawdziwe szczęście! Jantrou jest nieobecny a zatem my dwaj tylko o tem wiemy i mamy czas do działania. Rzecz naturalna, że ja myślę pracować nie dla siebie wyłącznie, ale i dla pana i dla wszystkich współuczestników Banku powszechnego. Ale wiadomo z doświadczenia, że każda nowina przestaje być tajemnicą, skoro kilka osób wie o niej. Wszystko przepadnie, jeżel pan powiesz chociażby jedno nieostrożne słówko przed jutrzejszą giełdą.
Huret wzruszony, oszołomiony doniosłością spraw, do których wspólnie przystąpić mieli,