Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/300

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

walają i zatruwają giełdę, pozostawiając po sobie krew i ruiny. Mnóstwo podejrzanych stowarzyszeń rodziło się już jak grzyby po deszczu, wielkie towarzystwa zaczynały przyjmować udział w ryzykownych operacyach finansowych, zacięta gorączka gry ogarniała wszystkich w pośród całej świetności rządów Cesarstwa, w pośród blasku rozkoszy i przepychu, którego najświetniejszą a kłamliwą apoteozą miała być wystawa powszechna.
A w tym szale ogarniającym tłumy, w natłoku mnóstwa innych doskonałych interesów, nastręczających się na bruku ulicznym, Bank powszechny ruszał nareszcie w drogę, jak potężna maszyna mająca wszystkich oszołomić i zgruchotać wszystko — maszyna, którą rozgrzewano nad miarę nicierpliwemi rękoma, nie pomnąc, że ściany jej pęknąć wreszcie mogą.
Po wyjeździe brata na Wschód, pani Karolina, pozostawszy sama z Saccardem, powróciła z nim do stosunku serdecznej, małżeńskiej niemal zażyłości. Pomimo zmiany, jaka zaszła w położeniu majątkowem ich obojga, zarządzała ona jak dawniej jego domem, starając się zaprowadzić wszelkie możliwe oszczędności. Pogodna zawsze i spokojna, odznaczała się niezamąconą równością usposobienia. Jedna tylko rzecz ją niepokoiła, jeden tylko dręczył ją wyrzut sumienia — niepewność, co uczynić z Wi-