Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/295

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zapełniła się a wszyscy powtarzali bardzo pomyślne wieści, jedną zwłaszcza, którą sobie do ucha szeptano: brat dyrektora, minister Rougon, którego stanowisko podkopywała wzmagająca się wciąż lewica, gotów był popierać Bank powszechny pod warunkiem, aby dziennik towarzystwa „l’Espérance“, były organ katolicki, stanął w obronie rządu. Pewien deputowany z lewicy krzyknął w izbie: „Dzień 2-go grudnia jest zbrodnią!“ a zuchwały krzyk ten rozległ się echem po całej Francyi, budząc z uśpienia sumienie ogółu. Należało wielkiemi czynami na to odpowiedzieć: przyszła wystawa powszechna zwiększy dziesięćkrotnie liczbę interesów, zarobi się grubo na Meksyku, gdy tryumf cesarstwa dojdzie do najwyższej potęgi. W pośród zaś małych akcyonaryuszów, nad zjednywaniem których pracowali Jantrou i Sabatini, śmiano się szczerze z innego deputowanego, któremu podczas rozpraw nad kwestyą wojskowości przyszła oryginalna myśl postawienia wniosku, aby zaprowadzono we Francyi pruski system poborowy. Cała izba wybuchnęła śmiechem: czyżby terroryzm Prus tak dalece zaniepokoił niektóre umysły w skutek zatargów z Danią i pod wrażeniem urazy, jaką Włochy żywiły względem Francyi od czasów Solferina? Szmer rozmów, oraz wrzawa w całej sali panująca ucichły w mgnienia oka, gdy ukazał się Hamelin otoczony urzędnikami. Saccard z większą jeszcze niż na posiedzeniu rady