Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/294

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

party w fotelu z przymkniętemi oczyma i drzemał, myśląc zapewne, że się znajduje na posiedzeniu parlamentu; bankier Kolb z niewzruszonym spokojem i nie ukrywając tego, co czyni, zapisywał jakieś liczby na arkuszach papieru, które leżały przed nim, podobnie jak przed każdym z członków zarządu. Sédille wszakże bojaźliwy zawsze i nieufny, chciał zadać kilka pytań; co się stanie z akcyami pozostawionemi przez tych akcyonaryuszy, którzy nie zechcą z praw swoich korzystać? Czy towarzystwo zatrzyma je na swój rachunek, co było przeciwnem prawu, skoro wymagana przez prawo rejentalna deklaracya mogła być uczynioną wtedy tylko, gdy kapitał zostanie całkowicie zapisany? Jeżeli zaś towarzystwo zamierza pozbyć się tych akcyj, komu i w jaki sposób spodziewa się je ustąpić? Ale zaledwie fabrykant jedwabiów otworzył usta, margrabia de Bohain, widząc niecierpliwość Saccarda, przerwał mu dalszą mowę i z godnością oświadczył, że co się tyczy tych szczegółów, rada polega w zupełności na zdaniu prezesa i dyrektora, do których ma bezwzględne zaufanie. Wszyscy winszowali sobie powodzenia i posiedzenie zakończyło się ogólnym zachwytem.
Nazajutrz prawdziwie rozczulające manifestacye miały miejsce na ogólnem zebraniu, które się odbyło przy ulicy Blanche, w sali balów publicznych, należącej niegdyś do zrujnowanego obecnie przedsiębiorcy. Przed przybyciem prezesa sala