Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/228

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nia liczby członków, oraz dla zagarnięcia swej cząstki, gdy nadejdzie chwila podziału łupów. Huret, który spóźnił się jak zwykle, przybiegł zadyszany, dowodząc, że zaledwie udało mu się wymknąć z posiedzenia jakiejś komisyi parlamentarnej. Teraz już wszyscy zasiedli na fotelach dokoła stołu.
Najstarszy wiekiem, margrabia de Bohain zajął miejsce na fotelu prezydyalnym — wyższym od innych i większą ilością złoceń ozdobionym. Dyrektor Saccard usiadł naprzeciw niego. Gdy margrabia zagaił posiedzenie, zchęcając do wyboru prezesa rady, Hamelin podniósł się i w długiej mowie zrzekł się swej kandydatury. Oświadczył zgromadzonym, iż — jak mu się zdawało — większość zgromadzonych pragnie powołać go na to stanowisko, on jednak czuje się w obowiązku zwrócić uwagę szanownych członków rady, że musi bezwłocznie wyjechać na Wschód, że nie ma żadnego doświadczenia w kwestyach skarbowości, w interesach bankowych i giełdowych, oraz że nie czuje się na siłach przyjęcia odpowiedzialności, jaką wkłada stanowisko prezesa. Saccard nie mógł wyjść ze zdziwienia, gdyż wczoraj jeszcze rzeczy były ułożone; domyślił się jednak wpływu pani Karoliny, która przed kilkoma godzinami miała długą naradę z bratem. Chciał on bądź co bądź wyboru Himelina, lękając się, aby inny prezes, więcej niezależny, nie krępował jego działalności; wtrącił się zatem do dyskusyi i jął