Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

całym bez względu na to, czy powiedzie się, czy też spełznie na niczem...
Pillerault zabrał głos:
— Mazaud, czy skończyłeś już ze Schlosserem?
— Tak — odrzekł agent — dzisiaj wyrok będzie wywieszony. Cóż robić?.. prawdę mówiąc nie jest to miłe ale pierwszy je zdyskontowałem, gdy zaczęły mnie dochodzić wieści bardzo niepokojące. Od czasu do czasu trzeba koniecznie wymieść śmiecie.
— Mówiono mi — wtrącił Moser, — że pańscy koledzy Jcoby i Delarocque zaangażowani byli na poważne sumy w tej sprawie?
Agent machnął ręką.
— Ba! gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą!... Schlosser należy podobno do jakiejś bandy i tyle tylko na tem straci, że wpadnie między szumowiny berlińskiej albo wiedeńskiej giełdy.
Saccard spojrzał na Sabatiniego, przypadkowo bowiem dowiedział się, że piękny grek jest w współce z Schlosserem. Obaj trudnili się znanym szwindlem, który na tem polega, że jeden gra na zniżkę, drugi na zwyżkę tego samego waloru, poczerni przegrywający dostaje połowę zysków szczęśliwego wspólnika i znika bez śladu. Ale młody człowiek w tej chwili z niewzruszonym spokojem płacił rachunek za wykwintne śniadanie, poczem zbliżył się do Mazauda, którego był klientem i uścisnął mu dłoń z pieszczotliwością włocha a wdziękiem właściwym ludziom wschodniego