Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zaud i spożywał sałatę z homara, zbliżył się do Salmona. Milczący spekulant wziął cedułę, długo jej się przypatrywał i oddał, słowa nie mówiąc. Tymczasem coraz większy ruch powstawał w sali. Co chwila wchodzili nowi remisyerzy z trzaskiem zamykając drzwi za sobą. W całej sali rozlegały się głośne rozmowy, gorączka spekulacyjna rosła w miarę zbliżania się chwili walki. Sacard, który nieustannie zwracał wzrok ku oknu, widział, że plac przed giełdą zaludnia się stopniowo, powozy i piesi napływają falą a na schodach w promieniach słońca skąpanych ukazują się ludzkie postacie, do plam czarnych zdala podobne.
— Powtarzam panom — tonem rozpaczy dowodził Moser — że dodatkowe wybory z d. 20 marca są nader niepokojącym objawem... Bądź co bądź, cały Paryż przeszedł już na stronę opozycyi.
Pillerault wzruszył tylko ramionami.
— Cóż w tem groźnego, że Carnot i Garnier Pagès stanęli w szeregach lewicy?
— Jest to zupełnie to samo co z kwestyą księstw — podjął znowu Moser — kwestya ta pociągnie za sobą bardzo skomplikowane następstwa. Tak jest! to nie ulega wątpliwości! Śmiej się pan sobie... Nie twierdzę, żebyśmy mieli wypowiadać wojnę prusakom, chcąc im przeszkodzić do zagarnięcia Danii... ale były tu różne sposoby postępowania. Tak, tak, niepodobna nigdy prze-