Strona:PL Zola - Płodność.djvu/920

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

tych dwu to najwyższa moja pociecha, zagoili oni naszą ranę, im zawdzięczamy, że napowrót nabraliśmy nadziei i odwagi do życia.
A była to prawda rzeczywiście. Jakaż to była ciężka żałoba, jaki smutek bezmierny, kiedy Karolina, opuściwszy fabrykę schroniła się na folwark! W czwartym miesiącu ciąży tak samo jak Maryanna, omal nie przypłaciła życiem tragicznego wypadku, którego ofiarą stał się Błażej. Pierwszą pociechą dla niej był fakt, że córeczka jej Berta, cokolwiek wątła w Paryżu, odzyskała rumieńce w zdrowem wiejskiem powietrzu Chantebled. Zresztą nakreśliła sobie program przyszłego życia: zestarzeje się tu wśród spokoju tego domu, co jej dał przytułek, oddawszy się w zupełności wychowaniu swych dzieci; całą pociechą dla niej będzie ta babka, ten dziadek tacy serdeczni, dobrzy oboje, którzy jej będą dopomagać i popierać ją w tem zadaniu.
Zawsze cokolwiek okazywała się daleką od powszedniego życia, pełna marzycielskiego jakiegoś uroku, przejęta potrzebą tylko kochania i odbierania wzajem miłości. Powoli wracała do cichego życia, kiedy już osiadła z rodzicami zmarłego męża w dawnym pawilonie, który Mateusz urządził i zagospodarował dla nich trojga. Zabrała się nawet napowrót do pracy, chciała zająć się czemś, coby jej dawało utrzymanie; nie licząc na swe dochody z fabryki, malowała miniatury, które zakupował od niej jeden z kupców paryzkich