Strona:PL Zola - Płodność.djvu/1116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

obok siebie w pośrodku, pod dębem. Dalej zdecydowano, że nie będzie się rozdzielać i innych małżeństw, że najpiękniejszem będzie, najbardziej wzruszającem, jeśli wszystkie one zasiądą obok siebie, kolejno, generacyami. Co do młodzieży zaś, dziewcząt i młodzieńców, dzieciaków płci obojej, pozwoli się im rozmieścić dowolnie, gdzie się uda, wedle ich fantazyi i humoru.
Od samego też rana już rozpoczął się zjazd całemi gromadami, powrót do wspólnego gniazda rozproszonej rodziny, zlot jej ze wszystkich czterech stron nieboskłonu.
Niestety jednak, śmierć już niemało kosiła tutaj, wielu niemiało już przybyć! Goście małego cmentarzyka w Janville, z każdym rokiem liczniejsi zasypiali tam wśród kwiatów i cichej zadumy grobów. Obok Róży, obok Błażeja, co odeszli pierwsi i inni już położyli się na sen wieczny, unosząc z sobą coraz nowy kawałek serca rodziny, czyniąc z tej poświęconej ziemi ziemię nabożeństwa, ziemię wspomnień wieczystych.
Najpierw Karolina, długo cierpiąca, poszła połączyć się z Błażejem, szczęśliwa przy odejściu, że pozostawia na swe miejsce córkę swą Bertę przy Mateuszu i Maryannie, dotkniętych tak głęboko tym ciosem, jakgdyby powtórnie tracili syna.
Za nią poszła córka ich Klara a porzucając ich, pozostawiła folwark swemu mężowi, Fryde-