Strona:PL Zola - Odprawa.djvu/376

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zawiadomi ją o swem małżeństwie i da do zrozumienia, że miłość ich odtąd uważać należy za skończoną. Otworzywszy furtkę, od której na szczęście klucz zachował, powtarzał sobie, że wizyta jego po zwierzeniach ojca była potrzebną, choćby jako krok zwykłej przyzwoitości.
W cieplarni zagwizdał jak w przeddzień; ale nie potrzebował czekać. Renata otworzyła mu szklane drzwi saloniku i weszła przed nim po schodach, nie rzekłszy słowa Przed chwilą wróciła była z balu w ratuszu. Miała na sobie jeszcze białą suknię z marszczonego w bufki tiulu, zasianą kokardami atłasowemi; baskiny stanika atłasów ego obramowane były szeroką koronką z białego dżetu, która w blasku kandelabrów mieniła się morą błękitnoróżową.
Na górze, kiedy Maksym popatrzał na nią, przejęło go głębokie wzruszenie na widok jej bladości, tak że z trudnością głos mu się wydobył z gardła. Nie oczekiwała go prawdopodobnie, cała drżała, zobaczywszy go przychodzącego jak zazwyczaj, spokojnie, z zwykłą pieszczotliwą minką. Celestyna wychodziła z garderoby, dokąd udała się po nocną koszulę a kochankowie milczeli wobec niej z konieczności, czekając na odejście tej dziewczyny. Kiedy indziej nie żenowali się wobec niej; ale dziś wstydliwość jakaś nie dozwalała im wypowiedzieć wszystkiego tego, co mieli na ustach.
Renata zażądała, żeby ją rozebrała Celestyna w sypialnym pokoju, gdzie na Kominka palił się