Strona:PL Zola - Odprawa.djvu/314

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ponieważ cesarz był jednym z pierwszych co poszli spróbować lodu jeziora w lasku Bulońskim. Renata zamówiła u Wormsa kompletny kostium polki z aksamitu z futerkiem; zażądała aby Maksym przywdział wysokie, miękie buty i lisią czapkę. Przybywali do Lasku w przejmujące zimno, które im szczypało nosy i usta tak, jak gdyby im kto mroźny piasek rzucał w twarze. Bawiło ich to zimno. Lasek był całkiem szary, narzucony siecią śniegu podobną na gałęziach do cieniutkiej gipiury. I pod niebem bladem, po nad zakrzepłem, zmatowanem jeziorem jedne tylko jeszcze jodły wysepek stały nietknięte, niby teatralna dekoracya narzucona śniegiem szerokich koronek. Puszczali się oboje po szybie zamarzłej w tem mroźnem powietrzu, szybkim lotem jaskółek, ledwie dotykających ziemi. Kładli jedną pięść na plecy a drugą rękę opierali sobie wzajemnie na ramionach i biegli naprzód uśmiechnięci, to zawracając się, to krążąc po szerokiej przestrzeni, zaznaczonej grubemi sznurami. Z wysokości wielkiej alei przypatrywali im się liczni gapie. Czasami przychodzili się ogrzewać u ognisk, zapalonych nad brzegiem jeziora. I powracali znowu na taflę lodową. Okrążali ją szerokim lotem, płacząc z przyjemności i zimna.
Potem, skoro nadeszła wiosna, Renata przypomniała sobie dawne swe elegijne marzenie. Chciała koniecznie, aby Maksym przechadzał się z nią po parku Monceau, nocą w świetle księżyca. Poszli do groty, usiedli na trawie przed kolumnadą. Ale sko-