Strona:PL Zola - Marzenie.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

że świat może być maszyną, poruszaną przez stałe prawa. Nie znała sił przyrody. Jak pierwotne chrześcijanki oddawała się w ręce Boga, który mógł jej okazać swą łaskę. Łaską jego było, że ją sprowadził pod dach Hubertów, gdzie prowadziła życie, pełne pokory, czystości i wiary. Demon zła istniał w niej, czuła go w sobie, i niewiadomo, czy nie zeszłaby z drogi cnoty, gdyby nie znalazła tego błogosławionego zakątka. Tu, w cieniu katedry, powstały cudne bajki, które umiała napamięć; tu przenikła do głębi jej duszy wiara głęboka, skąpana w mistycyzmie. Fantazja jej stworzyła cuda, wyobraźnia, rozogniona bajkami, widzeniami, nieświadomemi popędami, przystosowała je do codziennego życia. Życie jej było marzeniem, marzenie — życiem. Wydawało jej się czasem, że jej własna osoba jest złudzeniem, które zniknie, rozwieje się nagle.
Pewnego wieczora rozpłakała się na balkonie; nie była smutna, jedynie rozdrażniona oczekiwaniem, choć nikt nie miał nadejść. Wszędzie panowała głęboka ciemność. Jaśniał tylko witraż kapliczki. Czemu biło jej serce?.. Oczekiwanie żyło w niej oddawna; teraz, w chwili jej rozwoju, wzmogło się bardziej. Bez zdziwienia słuchała dochodzących ją głosów z tajemniczego świata nadziemskich widzeń. Przemawiały do niej liście drzew, szmer strumyka, stare mury katedry. Czyje nadejście oznajmiały te szepty? Czekała, wpatrzona w ciemność, czekała do późna...
Cały tydzień Anielka płakała podczas ciemnych nocy. Zmysły jej zaostrzyły się, wchłaniała w siebie głosy natury. Wpatrzona w ciemność, w każdym szmerze czuła zbliżający się cud! Nie, niestety, to tylko szum skrzydeł nocnego ptaka, lub odgłos osuwającego się kamienia. Nie, nie jeszcze!..