Strona:PL Zola - Marzenie.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

skonałością wykończenia przypominały Prymitywy. Niezwykłe zdolności do rysunku pozwalały Anielce poprawiać wzory lub tworzyć nowe. To też Hubertowie, którzy uważali rysunek za konieczny dla dobrej hafciarki, usunęli się na drugi plan, mimo swego długoletniego doświadczenia. Przygotowywali dla niej podkłady, stali się jej pomocnikami.
Ileż cudów przechodziło przez ręce Anielki! Jedwabie, atłasy, aksamity, materje złociste i srebrzyste. Haftowała ornaty, stuły, kapy, narękawki, dalmatyki, infuły, chorągwie, zasłony do kielichów i cymborjów. Ale ornatów było najwięcej; powtarzało się w nich pięć kolorów: biały dla dziewic, czerwony dla ofiar i apostołów, czarny dla zmarłych, fijołkowy i zielony, a głównie złoto wszelkich odcieni. We środku krzyża wyszywała inicjały Jezusa i Marji, trójkąt, otoczony promieniami, baranka, gołąbkę, kielich, monstrancję, krwawiące serce; w ramionach krzyża zaś jaskrawo występowały ornamenty i kwiaty: anemony, tulipany, piwonje i hortensje. Kłosy i symboliczne winogrona haftowała srebrem na czarnem, albo złotem na czerwonem tle. Na bogatszych ornatach modelowała głowy świętych: Zwiastowanie Najświętszej Marji Panny, Kalwarję, Jasełka... Cudne, natchnione obrazy wyrastały z pod jej smukłych paluszków.
Pracowała teraz nad ornatem z białego atłasu. Krzyż ze złotych lilij, opleciony był wiankiem róż, haftowanych kolorowym jedwabiem. Litera M, lśniąca czerwonem i zielonem złotem, bogato ornamentowana, otoczona była różyczkami z matowego złota.
Anielka od godziny wykończała listki złotych różyczek. Panowało niezmącone milczenie. Ale znowu pękła nitka. Anielka zręcznie nawlekła ją pod