Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/926

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

słodycz i zapach tej jedynej błogiej chwili swego życia! Same już potem następowały gorycze, nierozłączne dla niego z sutanną, którą nosił. Od chwili kapłańskiego święcenia przestał być mężczyzną, lecz i ona nigdy nie miała być kobietą, skazana była chorobą na dozgonne niedołęztwo; lecz nieszczęście stawało obecnie w nowej swej formie, ironiczna natura zdejmowała z niej okowy i Marya z odzyskanem zdrowiem odzyskiwała swoje prawa, mogła być żoną, mogła być matką...
Gdyby chociaż wiara stała się jego pocieszeniem, ach gdyby wiarę mógł wezwać na oparcie się swoje! Lecz próżne czynił ku temu wysiłki: dla odzyskania wiary przedsięwziął podróż do Lourdes, rozniecić ją pragnął w modłach, przez chwilę myślał, iż stanie się wierzącym, jeżeli Marya pozyska uzdrowienie; lecz te nadzieje padły w niwecz, pozostała po nich tylko ruina, bo zapowiedziane uzdrowienie Maryi nie cudem lecz wiedzą zostało przewidziane.
Czysta, smutku pełna idylla ich uczuć rozwijała się w umyśle Piotra od początku aż do chwili obecnej. Ileż cierpienia i łez stanowiło jej wątek! Marya odgadła jego nieszczęście płynące z braku wiary, zapragnęła odbyć pielgrzymkę do Lourdes tylko w nadziei wymodlenia jego nawrócenia. Podczas wieczornej procesyi z pochodniami, gdy zdala od tłumu po-