Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/888

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Bracie, błagam cię, pij i zaczerpnij życia nowego... Wraz z tą wodą wstąpi w ciebie siła i zdrowie, nabędziesz przeświadczenia o wadze i radości życia... Pij, a przywróconą ci zostanie młodość i rozpocznij życie pełne pobożności! Pij, a powstaniesz, byś mógł chwalić najwyższą dobroć Bożej Rodzicielki, darzącej cię zdrowiem ciała i nawróceniem duszy twej zbłąkanej... Przemawia ona do ciebie ustami mojemi, pij a powstaniesz z niemocy twojej.
Nie, nie, oczy odmawiały, odpychały życie, broniły jego dostępu ze wzrastającym uporem; pojawił się w nich nawet jakby przestrach przed możliwością cudu. Komandor nie wierzył i od trzech lat wzruszał ramionami, gdy mówiono o zdarzających się uzdrowieniach przed grotą. Lecz na tym dziwnym świecie czegóż można było być zupełnie pewnym?... Zdarzały się rzeczy tak nadzwyczajne. A jeżeli wypadkiem ich woda posiada rzeczywiście moc nadprzyrodzoną?... Cóż będzie, jeżeli gwałtem naleją mu tej wody w usta? Jakże okrutną będzie rzeczą żyć jeszcze, żyć, by rozpocząć nowe katusze, ponowić legendę o Łazarzu tym nieszczęsnym i wybrańcu wielkiego cudu, dwukrotnie skazanym na męki żywota. Nie, nie, on nie chce próbować ich wody, nie chce się kusić o dostąpienie cudu, mogącego życie w nim wznowić.
— Pij, mój bracie — powtarzał ze łzami stary ksiądz Judaine — zrzuć zatwardziałość z serca two-