pieczarze. Czyż nie robi się mdło na widok sklepików, które poprzylepiali do skały?... Hańba prawdziwa! mówią też, że pewien biskup tak dalece się oburzył na widok owych kramów, iż miał o tem napisać do samego papieża. Ale on, Cazaban, fryzyer z placu Marcadal, wolnym jest od religijnych przesądów, jest starym republikaninem, jeszcze za cesarstwa głosował na rzecz kandydatów stojących w opozycyi, ma więc prawo mówienia głośno i wyraźnie co myśli o plugawej ich grocie, która wstręt tylko w nim obudza.
— Mogę tu panu przytoczyć fakt. Wiem o nim od mojego brata, będącego członkiem rady miejskiej. A trzeba panu wiedzić, że mamy teraz samych republikanów w naszej radzie miejskiej... martwi ich też niepomału ta straszna demoralizacya panująca w mieście. Wieczorem nie można wyjść na ulicę, bo wszędzie się snują publiczne dziewczyny, poprzebierane za przekupki handlujące świeczkami... Zgubą dla dorastających dziewczyn w Lourdes są także ci furmani, przybywający tutaj wraz z wiosną... niewiadomo zkąd pochodzą, kim są... ot zwyczajnie włóczęgi... Trzeba także, abym panu powiedział, jaki jest stosunek ojców względem miasta. Gdy ojcowie zakupili grotę i grunta z nią sąsiadujące, zobowiązali się formalnie, iż nigdy nie będą się zajmowali handlem. Otóż nie zważając na dany podpis, pootwierali sklepy. Czyż to
Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/819
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.