Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/740

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sistym deszczem, tworząc miliony, bogacąc miasto, które, bezprzestannie rozrastając się w nowe ulice, grozi dolinie, chcąc ją pochłonąć i wypełnić domami, od brzegu do brzegu górskich podnóży. Usuwając istnienie Bernadetty, usunąć należy istnienie Lourdes dzisiejszego; cała nadzwyczajna ta przemiana, ten fakt nagłego przeistoczenia się biednego miasteczka w miasto, cześć wzbudzające, nie miałyby miejsca; gdyby nie Bernadetta, stare Lourdes drzemałoby w dalszym ciągu wieki już trwającą drzemką, w cieniu średniowiecznego obronnego zamku, przeglądającego się ponad skałą w wartkich wodach Gawy. Bernadetta jedyną jest sprawczynią zmian, które zaszły, ona jest twórczynią dzisiejszego Lourdes. A oto izba, z której wyszła, by słyszeć i widzieć postać spływającą w obłoku; kolebka, z której podążyła ku N. Pannie, opuszczoną jest, zaniedbaną, pozostawioną pleśni i robactwu; izbę tę, z której Lourdes zaczerpnęło bogactwa niezliczone, zrobiono składem starych gratów, śmietnikiem!...
Mimowoli, jako przeciwstawienie, nasunął się w umyśle Piotra obraz widzianego tryumfu groty i bazyliki. Oczami wyobraźni ujrzał z całą dokładnością pochód uroczysty ku świątyni lśniącej od złota i drogich kamieni, ujawniła się także przed nim postać Maryi, ciągnącej swój wózek tuż w pobliżu baldachimu, podczas gdy rozegzaltowane tłumy zawodziły pełnią piersi dziękczynne hymny uwielbienia. Myśl Piotra zatrzy-