Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/715

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niej odwracając, szukał sposobu odwrócenia swych myśli i skupił swą uwagę na ojcu Massias, leżącym na kamiennej posadzce i łkającym konwulsyjnie płaczem, co mu rozdzierał piersi; jakże byłby pragnął módz się tak oddać i pogrążyć w iluzyi nadprzyrodzonych wierzeń i miłości! Przez chwilę Piotr zdawał się zajmować jedną z chorągwi i począł pytać Berthaud, żądając, by mu objaśnił jej pochodzenie.
— Która?... czy ta koronkowa chorągiew tam na boku?...
— Tak, na lewo.
— Jest to chorągiew, ofiarowana bazylice przez miasto Puy. Herby Puy i Lourdes, złączone są na niej św. różańcem... Jest to arcydzieło w swoim rodzaju, zrobiona jest z nici tak cienkich, iż zwinięta, pomieścićby się mogła w zaciśniętej dłoni.
Ksiądz Judaine rozpoczął ceremonię przy wielkim ołtarzu. Zabrzmiały organy i zaintonowano hymn, podczas, gdy wśród bieli ołtarza błyszczący Przenajświętszy Sakrament zaćmiewał swym blaskiem tysiączne złote serca, świecił jak słońce, otoczone nieskończonością gwiazd firmamentu.
Piotr nie czuł się na siłach pozostawania tutaj dłużej. Ponieważ Marya miała dwie towarzyszki: panią de Jonquière oraz Rajmundę, mógł więc być spokojnym o nią, i poszukać samotnego kąta, gdzieby wolno mu było wy-