Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/708

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

miar złożenia u stóp ołtarza, w jaśniejącym i wspaniałym przybytku bożym, tego nędznego towarzysza dotychczasowej swej niedoli, aby świadczył o potędze cudu, jakim niebiosa nawiedzają swych wiernych, wybawiając ich z cierpienia.
Kiedy orszak wkroczył w podwoje świątyni, organy zabrzmiały muzyką tryumfalną, jakby złączonym okrzykiem radości ludów, odnajdujących zagubioną szczęśliwość, a wraz z muzyką organów płynął śpiew czysty jak kryształ, nadziemski, jak głos anioła.
Ksiądz Judaine postawił na ołtarzu świętą monstrancyę, a przez podwoje bazyliki napływał tłum pątników; każdy zajmował miejsce upatrzone, oczekując nabożeństwa, kończącego uroczystość odbytej procesyi. Marya padła na kolana i modliła się ze łzami wdzięczności; po obu jej bokach klęczały pani de Jonquière i Rajmunda. Ojciec Massias, rozstrojony gorączkowem usposobieniem, które podtrzymywało się w nim modłami wywoływanej w grocie litanii i śpiewem w czasie pochodu ku bazylice, padł teraz na ziemię i zakrywszy twarz rękoma, płakał resztkami sił wszystkich, we łzach znajdując ujście dla nerwowej swej egzaltacyi. Po za nim stał Piotr, a tuż przy nim Berthaud, uważający, by wszystko odbywało się w należytym porządku; nie zaniedbywał swego obowiązku nigdy, nawet wtedy, gdy ulegał żywemu wzruszeniu.