Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

broci i wesołości. Był to niezmordowany pracownik dążący ku prawdzie, pragnący szczęścia ludzkości, braterstwa ludów. Doktór Chassaigne był rodem z pod gór Pirenejskich; uniósł on ztamtąd skłonność ku wierze w czarownice i gusła religijne, w Paryżu mieszkał od lat czterdziestu, a jakkolwiek zabobonny, ani razu nie wszedł do kościoła. W każdym razie głosił, że ma pewność, iż jeżeli gdziekolwiek istnieje raj, to Michał Froment napewno się w nim znajduje i zasiada na wyznaczonym sobie tronie, po prawej ręce, tuż przy Panu Bogu.
Szybkim lotem myśli, Piotr teraz przebiegł i objął całość owych kilku miesięcy przeżytych, po śmierci swej matki w laboratoryum ojca, w bezustannem czytaniu pozostałej po nim biblioteki. Te kilka miesięcy, olbrzymi w nim wywołały przewrót. Pomiędzy książkami ojca, nie znalazł nic antireligijnego, przeglądając zaś jego papiery, napotkał się jedynie z notatkami i pracami uczonego specyalisty. Z czytania ich wszakże spływała ku niemu prawda, ujęta w ramy wiedzy doświadczalnej, kruszącej dogmata, niweczącej fakta, w które miał sobie zalecone wierzyć. Zdawało mu się, iż powstaje z choroby na nowo odrodzony, budzący się do życia, którego uczyć się dopiero będzie. W słabości swej fizycznej a z każdym dniem ustępującej, odnajdywał silniejszy prąd myśli, jakby mózg je-