Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/527

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

najczulszemi słowy, mówię jej: „Moja perełko, mój skarbie, mój aniołku, błagam cię, nie wyrzekaj tak boleśnie, bądź grzeczna, a Matka Boska ulituje się nad tobą i przywróci Rózi mojej zdrowie!“ Ona przecież jakby nie słyszała słów moich i zaklęć, jęczy bezustannie...
Biedna kobieta szlochała rozpaczliwie pochylona nad córką, a wielkie łzy spadały z jej oczu na twarz dziecka, jęczącego ostatniemi skargi.
— Gdyby to nie była noc — mówiła dalej pani Vincent; wyszłabym z tej sali, tembardziej, że wiele osób niecierpliwi się skutkiem tego jęku... Ta niemłoda kobieta śpiąca tu blisko, gniewała się na mnie... Lecz lękam się, że na dworze będzie zbyt chłodno dla mojego maleństwa... wreszcie, gdzież z nią pójdę po nocy?... Ach Panno Najświętsza, ulituj się nad nami! Panno dobrotliwa pokaż zmiłowanie nad chorem mojem dzieckiem!..
Serce Piotra wezbrało łzami; pochylił się nad chorą dziewczynką i pocałował jasne jej włosy, co uczyniwszy, oddalił się śpieszcie, lękał się bowiem, iż zapłacze wraz z tą bolejącą matką; szedł teraz wprost do kościoła św. Różańca, jakby chciał śmierć tam pokonać i oddalić ostateczne nieszczęście, zawisłe nad strapioną kobietą.
Dotychczas, widział on kościół św. Różańca tylko za dnia i architektura jego bardzo mu się nie podobała. Skutkiem braku miejsca, kościół