Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/516

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

strumykiem, a baron objaśniał, iż ztąd uchodzi ona do studzien i do łazienek, za pomocą założonych rur pokrytych cementem. Z tyłu, za budynkami mieszczącemi łazienki, znajdują się zbiorniki, gdzie woda napływa przez noc całą; inaczej, nie możnaby jej mieć w dostatecznej ilości na potrzeby pątników, cisnących się przy studniach od rana do wieczora.
— Księże Piotrze — zaproponował niespodziewanie baron — a może chcesz pokosztować?... Najsmaczniejsza jest tutaj wprost ze skały.
Piotr nic nie odpowiedział, zapatrzył się w tę wodę spokojną, wodę niewinną, mieniącą się na swej powierzchni jak złotawa mora, skutkiem odbijającego się w niej światła jarzących się w grocie gromnic. Kropelki wosku padały na tę wodę i, uruchomione jej życiem, drgały i wirowały znikając. Piotr zamyślił się teraz nad tajemnicą, jaką niosła ona światu, wytryskując z łona skały dalekiej i potężnej powstałą legendą.
— Wierzaj mi, że dobra! Masz, pij!
I baron podawał szklankę, która była tu przygotowaną, zanurzywszy ją w źródle... napełnił wodą; niepodobna było odmówić. Woda była smaczna i ponętna swą kryształową czystością oraz chłodem, jak w ogóle wody strumyków, sączących się obficie z gór Pirenejskich.
Po zakryciu źródła i zamknięciu płyty na kłódkę, siedli obadwaj na zajmowanej poprzed-