Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/368

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

swego zdania w sprawie Bernadetty. Proboszcz w Lourdes, ksiądz Peyramale, był człowiekiem szorstkim, a wielka jego dobroć łączyła się z uczciwością i energią, której używał, gdy sądził że tak czynić należy. Gdy po raz pierwszy spotkał się z Bernadettą, surowszym się jeszcze okazał od komisarza policyi; nie znał jej i nie wiedział co sądzić należy o tej dziewczynie, wychowanej w Bartrès i której nigdy nie wykładał katechizmu w swoim kościele. Nie chciał wierzyć w prawdę słów Bernadetty i radził jej z ironicznym uśmiechem, aby poprosiła tę piękną Panią spływająca na białym obłoku, niechaj rozkaże zakwitnąć głogom rosnącym u stóp skały; głogi nie zakwitły na życzenie proboszcza, lecz on sam zmienił swe postępowanie. Z początku zaopiekował się, jako dobry pasterz owieczką swoją. Ulitował się gdy prześladowania rozpoczęto i mówiono o uwięzieniu Bernadetty, tej wątłej, prosto w oczy patrzącej dzieweczki, opowiadającej ze skromną łagodnością o widzeniu jakie miała. Z początku, jako człowiek ostrożny, mógł wątpić, mógł się lękać zamięszania swej religii w podejrzaną kabałę, dla czegóż miał wszakże trwać w upartem zaprzeczaniu cudu?... Święte księgi wspominają często o wydarzających się cudach; cały dogmat wiary spoczywa na dociec się niedającej tajemnicy... Pokrzepiony temi myślami bronić się przestał i nabierał coraz głębszego przekonania, iż Panna Przenajświętsza