Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/297

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jego rodzina: ojciec, matka i ciotka, zostali na dworzu przed drzwiami, klękli wszyscy troje i modlili się przykładnie, oczekując rezultatu pierwszej kąpieli chłopca. Widząc ich dostatnie szaty i wygląd bogatych mieszczan, zaczęto szeptać pomiędzy tłumem, że modlący się ojciec chłopca jest wysokim urzędnikiem z ministeryum finansów.
Gustaw zaczynał się właśnie rozbierać, gdy ojciec Fourcade i ojciec Massias weszli do izby, wydając rozkaz, by powstrzymano kąpanie chorych, albowiem nadeszła godzina oznaczona dzisiejszego rana, godzina przystąpienia do wielkiego dzieła, godzina zanurzenia w źródle trupa zmartwychpowstać mającego, jeżeli niebo najwyższą tę łaskę udzielić zechce pragnącym i modlącym się wiernym...
Tłum zebrany na zewnątrz, modlił się coraz żarliwiej, namiętne jego głosy wzbijały się ku niebu, tonąc w błękitach i blaskach dnia płonącego słonecznym żarem.
Wniesiono do izby przysłonięte nosze i postawiono w pośrodku. Zaraz za tragarzami weszli: baron Suire, prezydent Przytułków Matki Boskiej Zbawicielki i Berthaud, jeden z naczelników zarządu. Zdawali się oni ulegać niezwykłemu wzruszeniu i szeptali z ojcem Fourcade i z ojcem Massias. W parę sekund później, obadwaj zakonnicy padli na kolana i modlili się z rękoma wzniesionemi ku niebu; twarze ich