Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/188

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

śle oderwane szczątki zasłyszanego kazania, uroczystości kościelnej na cześć nowego dogmatu, lub wprost obrazek lub medalik, otrzymany z rąk hojnie te dary wówczas sypiących. Ksiądz Ader niepojawił się już więcej przy boku Bernadetty, jakkolwiek on pierwszy przepowiadał, że się stanie jasnowidzącą, jakkolwiek on pierwszy poczuł drgnienia tej duszyczki budzącej się w cieniu jego kościoła.
Nieznane dotychczas siły targały mieszkańcami cichego zawsze Lourdes; powiew wiatru niosącego tumany tajemniczości chwiał teraz umysłami, mącąc je, unosząc na manowce zabobonami przesycone, co zarazę szerzyło i wzmagało niepomiernie. Przypominano sobie, jako pewien pasterz z sąsiedniej wioski przepowiedział przed laty, że skała Massabielle otoczoną będzie chwałą wielkich swych przeznaczeń... Dzieci wpadały w ekstazę, oczy miały szeroko rozwarte a członki ich trzęsły się konwulsyjnie; lecz dzieci te rozpoznawały tylko dyabła w swych widzeniach. Wir szaleństwa opanowywał całym tym górskim zakątkiem. Stara jakaś kobieta w Lourdes mieszkająca głośno twierdziła, że Bernadetta jest zwykłą czarownicą, albowiem widziała ona w jej oczach wyraźnie zarysowaną nogę ropuchy. Dla innych wszakże, dla pielgrzymów przybywających ze stron coraz odleglejszych — Bernadetta była świętą i całowali oni z pobożnością kraj jej szaty.