Strona:PL Zola - Lourdes.djvu/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

odzyskać wiary? Czuł, że jest obecnie rozstrojony posłyszanemi opowieściami o dokonywających się cudach. Duszna atmosfera wagonu wywołała w nim wzburzenie, połączone z odurzeniem. Przyczyniał się do tego i widok tylu nieszczęśliwych, chorzy bowiem z nim jadący litością wezbrali jego serce. Panujące teraz w wagonie podniecenie zaraźliwie udzieliło się mu; tracił poczucie, gdzie się kończy rzeczywistość ustępująca miejsca marzeniom. Przez chwilę, gdy wzniósł się na nowo śpiew chórem odprawianej modlitwy, Piotr stracił wolę i możność analizowania swych myśli. Zdawało się mu, że znów jest wierzącym, potem uczuł halucynacyę, jakiej ulegał jadąc pośród dziwnego tego szpitala, rwącego całym wysiłkiem kół pędzących gdzieś dalej i dalej pełną siłą pary.
Pociąg zatrzymał się w Bordeaux zaledwie kilka minut, podczas których podróżni zakupili sobie nieco żywności. Chorzy, jak dzieci, domagali się co chwila w czasie podróży, to trochę mleka, to biszkopcik, ciągle coś popijali lub jedli. Gdy tylko pociąg wyruszył z Bordeaux, siostra Hyacynta klasnęła w dłonie:
— Śpieszmy się, czas odmówić modlitwy wieczorne.
Przez kwadrans blizko trwał szmer odmawianych pacierzy, dolatywały uszu bezładne słowa „Ojcze nasz“ lub „Zdrowaś“, potem nastąpił rachunek sumienia, akt skruchy, oddanie się opie-