Strona:PL Zola - Życzenie zmarłej.djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

że tak sławnym dziś ludziom może uścisnąć rękę i poszczycić się w obecności wszystkich, zażyłym z nimi stosunkiem, zawołał:
— Co za traf szczęśliwy, że panów spotykamy. Ale czy też godzi się tak, jak panowie, zaniedbywać starych przyjaciół?
Jerzy zdumiony był tą bezczelnością, Daniel jednak, którego widok Joanny podniecił wyręczył go, mówiąc:
— Jesteśmy bardzo zajęci, niewiadomo nam zresztą, czy bylibyśmy pożądanymi gośćmi.
— Cóż za powątpiewanie? przerwał mu Lorin. Możecie panowie mój dom uważać za swój własny. Niedajcież czekać zbyt długo na siebie.
Cały świat o was teraz mówi; dodał ciszej. Musicie panowie zarabiać kolosalne sumy.
Teraz dopiero przypomniał sobie żonę.
— Moja droga, zwrócił się — o to pan Jerzy Raymond i Daniel Raimbault.
— Pana Raimbault mam przyjemność znać już rzekła Joanna.
— Ach, prawda, z uśmiechem zauważył Lorin. Wycieczkowaliście razem po Sekwanie. Dobrze zrobiłeś, kochany panie Danielu, że dobiłeś się sławy Ubolewałem nad panem, że musiałeś marnować swe siły jako sekretarz pana Tellier. Musisz pan wiedzieć, że nieborak padł ofiarą apopleksji. Żona jego, jak się dowiaduję,