Strona:PL Zola - Życzenie zmarłej.djvu/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

mniej jednak z wielką powagą odegrał rolę ojca troskliwego o los córki. Pragnął jedynie jej szczęścia.
Postanowiono udać się zaraz nazajutrz do Mesuil-Rouge. Zamiar ten, jak czytelnikowi już wiadomu, nie spełzł na niczem.
Po przybyciu i powitaniu, którego świadkami byliśmy, została Joanna zawezwaną do konferencji.
Daniel przez całą noc nie zmrużył oka. Straszna walka duchowa wrzała w jego piersi. Pocieszał się, że Lorin skłamać, ale pociechę tę sam rychło uznał jako złudę. Był przekonany że małżeństwo dojdzie do skutku, a myśl ta przejmowała go niewysłowionem bolem.
Świtający poranek wlał weń nieco otuchy. Słyszał jedynie Lorina; może przecież była to tylko jedna z jego przechwałek?
W gabinecie zastał już pana Tellier, który ani jednem słowem, ani jedną miną nie okazał jakoby zaszło coś nadzwyczajnego. Pan de Rionne był w wybornem usposobieniu i otaczał córkę ciągłymi objawami czułości, a pani Tellier co chwila wybuchała nerwowym śmiechem. I ona bowiem spędziła noc bezsennie, rozgoryczona, z powodu, że Lorin, którego obdarzała najwyższymi dowodami łaski, tak łatwo zdecydował się na małżeństwo. Pociechą dla niej była jedynie