Strona:PL Zola - Życzenie zmarłej.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Mimo to jednak, nie zastanawiając się dłużej, pociągnął za dzwonek. Otworzono mu bramę, on przeszedł przez cały ogród i znowu zatrzymał się na pierwszym stopniu schodów.
Z hotelu dochodziła go głośna wrzawa; roiło się tu od rozmaitych rzemieślników, którzy zajęci byli odnawianiem i przerabianiem całego budynku. Zdziwiony, a w części także uspokojony, zbliżył się Daniel do jednego z robotników i zapytał go uprzejmie, gdzie mógłby zobaczyć pana de Rionne. Robotnik odesłał go do portjera, który znów udzielił mu wiadomości, że pan de Rionne niedawno hotel sprzedał i mieszka obecnie przy Rue de Provence.
Daniel podziękował za wyjaśnienie i pospieszył na wskazaną ulicę. Drzwi nowego mieszkania pana de Rionne otworzył mu stary lokaj Ludwik, jedyny z całej zgrai służących, który prawdziwie przywiązany był do zmarłej pani, a tem samem i pewną życzliwością otaczał jej pupila. Powiedział on Danielowi, że pana de Rionne nie ma wprawdzie w domu, ale niebawem powróci i zaprowadził młodego człowieka do wspaniałego salonu poczekalnego, w którym zostawił go samym.
W gruncie rzeczy był Daniel z tego zwrotu rzeczy zadowolony. Nie zależało mu bynajmniej na tem,