Strona:PL Zola - Życzenie zmarłej.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zwyczajów życia kawalerskiego. Cofnęłam się z moją córeczką w jeden kąt domu i zamknęłam się tam, jak w klasztorze. Od czasu do czasu całe moje jestestwo wzdrygało się przeciwko takiemu trybowi życia i wiele mię to kosztowało, ażeby wobec świata okazywać się spokojną i wesołą.
..Opowiadam panu rzeczy smutne — ciągnęła po chwili, w której starała się skupić myśli, a zarazem nabrać sił do dalszego mówienia — i nie wiem, czy mię pan dobrze zrozumiesz. Usta otwarły mi się wbrew mojej woli, spodziewam się jednak, że mię to będzie przebaczone. Spowiadam się przed panem, jak przed kapłanem. Dzisiaj jesteś jeszcze dzieckiem i przerażają cię moje słowa; ale przypomnisz sobie je, gdy się staniesz mężczyzną.
Znowu przerwała na chwilę, a następnie głosem przyciszonym, jak gdyby się obawiała, by jej kto nie podsłuchał, poczęła mówić dalej:
— Widziałeś pan moją małą córeczkę, biedną moją Joannę, która tu przed chwilą się bawiła. Ma dopiero sześć lat, a ja muszę ją opuścić, nie wiedząc, czy ona nosi w sobie zaród szczęścia, czy nieszczęścia. Niepewność ta podwaja moje cierpienia i dlatego jedynie obawiam się śmierci. Chwilami przychodzi mi na myśl, że ona, tak samo jak ja, przejdzie przez