Strona:PL Zofia Rogoszówna - Dzieci pana majstra.djvu/072

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wszystko, wszystko jest jak wprzódy!
Tylko zniknął cud nad cudy,
czarodziejski dziw nad dziwy,
sad jak z bajki — a prawdziwy!

Wtedy raptem czuje Butka,
że jest biedna i malutka,
że ją strasznie oszukali,
coś jej dali — i zabrali...
Że jej radość była zwodna,
że zmęczona jest i głodna,
że jej z ocząt łezki cieką,
i że dzieci są daleko.
Czuje, jak to źle być samej,
i że tęskno jej do mamy.

Próżno malcy dwa gawronie
skaczą wkoło jej osóbki
i serdecznie kraczą do niej,
rozdziawiając żółte dzióbki.

Butka tak jest nieszczęśliwa,
że wybuchnąć płaczem musi;
krzyk z jej piersi się wyrywa:
— Do mamusi! Do mamusi!