Strona:PL Zofia Rogoszówna - Dzieci pana majstra.djvu/060

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Skoro jabłek, śliwek, gruszek
do jej rąk się schyli tysiąc,
mała napcha niemi brzuszek.
To wam, panny, mogę przysiąc!

Ledwie skończył, z pod fartuszka
krzyknie Butka: — A ty dziadzie!
Wala ci od mego brzuska!
Butka nic nie lusy w sadzie!

Jak mi jesce piśnies słówko,
to cię zalaz, śtary błaśnie,
Butka wylwie i makówką
z całej siły o ziem plaśnie!