Strona:PL Zofia Rogoszówna - Dzieci pana majstra.djvu/029

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Na południe właśnie dzwonią,
gdy z pod górki w lęku, wstydzie,
przytrzymując liście dłonią,
na włóczęgę dziatwa idzie.