Strona:PL Zieliński Rzeczpospolita Rzymska.pdf/98

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wkrótce i Pyrrus się przekonał, do jakiego stopnia miał słuszność Fabrycjusz. Własny lekarz Pyrrusa napisał do Rzymianina list takiej treści: «Mogę wyzwolić was od dalszej wojny, trując króla; ile mi za to dacie?» Fabrycjusz list ten odesłał Pyrrusowi, dodając od siebie: «Zważ, o ile twoi wrogowie są lepsi od twoich przyjaciół!» Pyrrus był wzruszony; uważając się za dłużnika Fabrycjusza, wypuścił na wolność wszystkich jeńców rzymskich, nie przyjąwszy za nich okupu. W sto lat potem utalentowany poeta rzymski Kwintus Ennjusz w następujących wierszach swej poetyckiej «Kroniki rzymskiej» uwiecznił ten postępek króla-rycerza:

Złota nie żądam; okupu wy mnie nie dawajcie, mężowie.
Toć nie handlem jest wojna — lecz ją bohatersko prowadząc,
Życie nawzajem oceniać będziemy żelazem, nie złotem.
Nam czyli wam Fortuna zwycięstwo przysądzi; co jutro
Da — niechaj miecz to rozstrzygnie. I oto jest moja odpowiedź:
Czyją odwagę los wielołzawej wojny oszczędził,
Tych ja chcę wolność oszczędzić. Prowadźcie więc bez okupu
Jeńców — ja wam ich oddaję — a bogów to niechaj ucieszy!

Ale, jak Pyrrus ze swym orszakiem, tak przez niego cała Grecja zachowała nam pamięć o Fabrycjuszu. W Rzymie było wówczas wielu takich jak on, ale Grecy o nich nie wiedzieli. Za ich przykładem i my jeszcze teraz, kiedy chcemy człowieka pochwalić, mówimy: «Uczciwy jak Fabrycjusz».
Zimę Pyrrus przepędził w Tarencie, a na wiosnę znów ruszył na północ. Konsul rzymski spotkał go pod miastem Ausculum w Apulji (279 r.). W ciągu zimy Rzymianie obmyślili osobliwe maszyny przeciw słoniom — wozy, zaopatrzone w wiszące zbiorniki ognia oraz w ruchome zaostrzone pręty. Nic a nic to jednak nie pomogło. Znów słonie zmiotły konnicę rzymską — i wojsko było rozgromione. Ale znów straty Pyrrusa były bardzo wielkie; i gdy ten, krocząc po polu bitwy jako zwycięzca, zobaczył gromady trupów swoich żołnierzy, zawołał: